poniedziałek, 8 lutego 2016

Przygotowania do Indonezji

Witajcie!

Wielokrotnie już wspominałam (gdyż moja ekscytacja nie zna granic), że dokładnie 24 lutego wybieram się wraz z 9-cio osobową grupą do Indonezji.
Kilkoro z Was prosiło mnie, abym opisała jak trwają przygotowania do takiej wyprawy.... więc w skrócie postaram się Wam wszystko opisać ;)

Bilety na trasie Warszawa - Stambuł - Kula Lumpur (i z powrotem) udało nam się kupić w okolicach czerwca 2015 roku. Zapłaciliśmy za nie w promocyjnej cenie kwotę około 1600 zł ( strona: flipo.pl). Zaznaczam, że kupiliśmy tylko bilety, nie całą wycieczkę! Każdy dzień zaplanowany jest na własną rękę i to przede wszystkim każdemu polecam. Dlaczego? Macie większe pole manewru, jest taniej, jesteście niezależni, możecie robić i zwiedzać co tylko chcecie, wystarczy tylko dobrze się do tego przygotować.
Naszym celem było kupno biletu do jakiegokolwiek dużego, azjatyckiego miasta, z którego moglibyśmy polecieć w każdym "możliwym" kierunku. Po wielu przemyśleniach, wszyscy doszliśmy do wniosku, że chcemy zobaczyć co? Indonezję!

Dlaczego akurat Indonezję? Przede wszystkim ze względu na liczne wulkany, których jest tam aż 150! To kraj zajmujący archipelag 17 tysięcy wysp (co trzecia jest niezamieszkana) i to nie byle jakich wysp ;) Chyba nie muszę wspominaćo cudownych plażach, dzikich zwierzętach, rafie koralowej itd? 



Plan podróży wygląda następujaco:

24.02 Wylot z Warszawy do Kuala Lumpur. W Stambule mamy 6-cio godzinną przesiadkę, dwójka z naszej ekipy kupuje wizę i wyrusza zwiedzać miasto. Decyzję o tym czy do nich dołączę podejmę na miejscu, gdyż na pewno słyszeliście o ostatnich zamachach.. (koszt 20 GBP)
           
 
Istanbul/ fot. pinterest

25.02 Nie zatrzymując się ani chwili w Kuala, lecimy bezpośrednio do Singapuru. Na przesiadkę mamy około 2h, na miejscu będziemy ok 22, więc jedziemy prosto do hotelu odpocząć...Cały następny dzień czyli 26.02 poświęcamy na zwiedzanie!

 
Singapur/ fot. Pinterest

27.02 około godziny 18 lot Singapur- Surabaya. Jak tylko wylądujemy, wskakujemy w pociąg niedaleko lotniska i jedziemy do Probolinggo- gdzie mamy kolejny nocleg. 
28.02 Z samego rana wymeldowujemy się i jedziemy zwiedzać wulkan Bromo i jeg okolice. Znajduje się w on Parku Narodowym Bromo-Tengger-Semeru na JawieNocleg w miejscowości Cemara Lawang. W nocy, z 28 na 29 lutego z punktu widokowego będziemy oglądać wschód słońca na wulkanie...:)
 
                                                         wulkan Bromo/fot.Pinterest

29.02 Gdy tylko zejdziemy z punktu widokowego, ruszamy na dworzec i jedziemy do Banyuwangi, tam mamy zakwaterowanie i znów w środku nocy wstajemy żeby wejść na Kawah Ijen. Jest to wyjątkowy wulkan, ze względu na to, iż jego krater jest wypełniony kilometrowej średnicy, turkusowego koloru, kwaśnym jeziorem, które jest największym tego typu zbiornikiem na świecie.

 
Ijen/ fot. Pinterest

01.03- ok 9 rano wksakujemy w prom i płyniemy na Bali, a dokładniej do Gilimanuk. Stamtad autobusem do Denpasar. Tego samego dnia dołącza do nas pozostała dwójka naszej ekipy i razem ruszamy do hotelu, który znajduje się w miejscowości Kuta Lembogan. Zostajemy tam do 03.03. Zaplanowane nurkowanie, zwiedzanie, skutery, plażing, smażing itd :) 
03.03 - 06.03 Przenosimy się do innego hotelu na Bali (Ubud). Hotel ten otoczony jest tarasami ryżowymi i sam w sobie jest naprawdę piękny. 3 dni na dalszy odpoczynek...


wyspa Bali/ fot. pinterest

06.03 Po wymeldowaniu z Padang Bay płyniemy na Lombok i bierzemy prom do miejscowości Lembar. Stamtąd ruszamy w okolice wulkanu Rinjani, a noclegu będziemy szukać dopiero na miejscu.
07-08.03  Czas przeznaczony na trekking na wulkan Gunung Rinjani, czyli drugi, najwyższy wulkan Indonezji (3726 m.). Najkrótsza możliwa trasa do wspinaczki zajmuje dwa dni i jedną noc, po 6-8 godzin marszu dziennie. Noc w namiocie 10000 metrów poniżej szczytu (jeśli ktoś chce go zdobyć, rusza w środku nocy aby zdąrzyć na wschód słońca).


Mount Rinjani/ fot. pinterest

09.03 Jeszcze do zaplanowania:)
10.03 Odpoczynek po treningu zaserwujemy sobie na wyspach Gili, na które popłyniemy promem.  To trzy kameralne wysepki, położone u wybrzeży wyspy Lombok.  Nie ma tam samochodów i motorów. Jedynym transportem jest bryczka konna, bądź rowery. Mimo to, każdą z nich można obejść plażą w 2-3 h. Wyspy są bardzo malownicze, mają piękne plaże, turkusową wodę i są idealnym miejscem do nurkowania. 

Gili Islands/fot. pinterest


14.03 Już tylko w szóstkę wymeldowujemy się (reszta leżakuje jeszcze przez 3 dni!) z hotelu, wypożyczamy szybką łódź, która zabierze nas na lotnisko w Denpasar. W Kula Lumpur będziemy już tego samego dnia. Mamy około 24h na zwiedzenie miasta po czym....

 
Kuala Lumpur/fot.Pinterest

15.03 ok 23:30 wylatujemy z powrotem do Warszawy....:)

Jeśli chodzi o hotele, jak zawsze przy rezerwacji przoduje booking.com, ale korzystaliśmy również z airbnb.pl i agoda.com. Tworząc plan wycieczki krok po kroku, jest o wiele łatwiej zarezerwować nocleg. Ceny w naszym przypadku zaczynają się od 8 zł za noc do 200 zł. ( to wszystko zależy od was, jakie macie możliwości budżetowe). My zaszalejemy podczas 3 dni na bali. Chociaż w tej cenie (200zł) hotel na tarasach ryżowych z infinity pool to i tak znikoma cena...

Wizy do Indonezji nie obowiązują Polaków, także jeden problem z głowy. Jedyną wizą jest ta o której wcześniej pisałam- do Stambułu...

Jaki budżet na taką podróż? Myślę, że taką informację będę w stanie podać Wam po powrocie. Ciężko jest również generalizować, gdyż każdy z nas ma swoje preferencje. Jedni jedzą homary, inni kurczaka :) 
Koszt 3- tygodniowego pobytu na Filipinach, (od wyjścia z domu do powrotu) wyniósł mnie ok 5 tysięcy złotych.

Ekwipunek - ze względu na to, że część naszej wyprawy obejmują trekkingi, z czego jeden jest dość poważny, zabieram ze sobą kurtkę przeciwdeszczową z ciepłym polarem, odzież termoaktywną, czapkę, rękawiczki, kijki, buty trekkingowe. Do snorklingu warto jest zabrać ze sobą maskę i rurkę oraz buty do pływania (pewnie wiecie jakie mam na myśli). Poza tym fajnym gadżetem jest też ręcznik z mikrofibry. Dodatkowo przydatny jest wysoki filtr do opalania i spray na komary. Warto jest też zaopatrzyć się w różnego rodzaju leki oraz ubezpieczenie! Nie kosztuje ono dużo, a warto jest mieć zabezpieczenie w razie potrzeby. Cały swój bagaż pakuję oczywiscie w wielki 65-litrowy plecak:)
Kurtka i buty trekkingowe zamiast stroju kąpielowego?

Szczepienia/choroby/leki- Szczepienia nie są obowiązkowe, chociaż zalecane jest wzw a i dur brzuszny (o które będę się starać). Oraz oczywiście malaria, która może występować na Lombok. Nasi podróżujący z nami lekarze zaproponowali Malarone albo Doxycyklinę.

Kolejna rzeczą, która może was interesować to to, czy zabrać gotówkę czy kartę? Ja osobiście zabieram kartę, z której korzystam na codzeń w Anglii, ale tylko dlatego, że moją walutą jest funt, którego bankomaty inaczej traktują niż złotówkę. Co mam na myśli? To, że tamtejsze bankomaty, (nie wszystkie oczywiście), przewalutowują pieniądze najpierw na euro/dolary, a później na azjatycją walutę (zależy gdzie przebywacie). Dlatego możecie na tym nieco stracić. Warto jest otworzyć bezpłatne konto walutowe, wpłacić dolary/euro i zabrać kartę ze sobą. Pewnie odrobina gotówki również się przyda, ale większa jej ilość sprawi, że będziecie musieli jej bacznie pilnować...A kto się chce tym martwić na wakacjach?:)

Generalnie dobrze jest mieć w ekipie osobę, która odbyła już podobne podróże, zna się na "rzeczy" i można jej ufać. Tzw organizator, bez którego ani rusz! My w swojej ekipie mamy 2 takich wspaniałych Panów, którym zawdzięczamy ustalenie całego planu wyprawy, rezerwacji biletów, hoteli itd:)
Także nie będę już Was zanudzać, piszcie jeśli macie wiecej pytań! :*


środa, 23 grudnia 2015

Austria '15

Witajcie! 

W grudniu wybrałam się z przyjaciółmi na snowboard do austriackiej miejscowości Zell am See. Był to świetny wybór ze względu na znajdujący się w pobliżu lodowiec ( dokładniej - w miasteczku Kaprun, oddalonym o kilka km ) oferujący narciarzom/snowboardzistom korzystanie ze stoku niemal przez cały rok. Niestety ze względu na brak śniegu, stok w Zell am See był częściowo zamknięty.
Zell am See położone jest nad samym jeziorem i muszę przyznać, że jest przeuroczym miasteczkiem! 😍 Nie brakowało świątecznych marketów, gdzie po całym dniu zjeżdżania można było cieszyć się znakomitym smakiem grzanego wina, słuchać świątecznej muzyki bądź delektować się austriacką kuchnią. Magicznie i świątecznie....🎄🍷

Kitzsteinhrn był bardzo dobrze przygotowany, chociaż generalnie nie było to miejsce dla początkujących. Różnorodne trasy zjazdów, snowparki, a przede wszystkim liczne apres ski bary! Chłopcy bawili się przednio, lecz ja niestety ciągle się ucząc szukałam najlepszych dla siebie rozwiązań zjazdowych.

Jedna dobra rada. Uważajcie z wyborem noclegu! Nasz zawierał uiszczenie obowiązkowej opłaty za sprzątanie (które miało odbyć się po naszym wyjeździe). Więc zwyczajnie po sobie nie posprzątaliśmy, zostawiając brudne naczynia i śmieci do wyrzucenia (ale bez przesady!). Niestety po powrocie ściągnięto nam z karty "karę" za pozostawiony przez nas bałagan.... Co za niedorzeczność! Nie pytajcie nawet ile....😤





































piątek, 13 listopada 2015

wtorek, 20 października 2015

"One day in" - Toruń

Hej Kochani!

Jeśli ktoś by mnie zapytał, jakie jest najpiękniejsze miasto w Polsce, bez zastanowienia odpowiedziałabym: Toruń. Może to właśnie dlatego spędziłam tu kilka lat swoich studiów.
Niezwykle czarujące, pięknie za dnia jak i w nocy- królestwo Piernika i Kopernika!
Warto jest poświecić każdy grosz żeby tu przyjechać...z resztą, zobaczcie na zdjęcia :)


Starówka i pomnik Kopernika

Teatr Baj pomorski


Toruń nocą z punktu widokowego

Muzeum Piernika


Najlepsze lody w Toruniu - od Lenkiewicza




Krzywa wieża


Bardzo przyjemne wnętrze moose cafe lecz nieco wygórowane ceny i niemiły personel.



Koteły w oknach

 Obowiązkowy punkt programu- żurek w chlebku serwowany w najlepszej naleśnikarni Manekin


Starówka







A ci którzy już byli, macie swoje ulubione miejsca w Toruniu?




wtorek, 6 października 2015

Portugalia Algarve





Witam Was po tak długiej przerwie!

Tydzień temu wróciłam z Potugalii, gdzie wraz z dwójką przyjaciół i moim chłopakiem zwiedzaliśmy południowe wybrzeże - region Algarve.
Wierzcie mi, nie mogłam się nadziwić, jak tam jest pięknie! Wprawdzie nie były to "wyczerpujące" wakacje, gdzyż każde z nas chciało po prostu odpocząć...Mimo to, bawiliśmy się świetnie :)
Mieszkaliśmy w miejscowości Carvoeiro, co dało nam możliwość bycia w centrum wszystkich "atrakcji". Krótko mówiąc - wszędzie blisko.
Jeśli chodzi o ceny...obiady w granicach 14-20 euro ( zależy oczywiście jakie restauracje), w sklepach bywało różnie...szczypiorek kosztował np 2 euro co moim zdaniem jest lekką przesadą. Ale cóż, do Polski nie ma co porównywać. Wszystko to oczywiscie wynagradzają ceny win....Dla smakoszy jest to prawdziwy raj!
Każda plaża w Algarve charakteryzuje się czymś innym...dlatego ciężko je ze sobą porównywać. Zdaniem tripadvisor jak i również moim, nr 1 to praia de Marinha, otoczona pięknymi klifami, skradła nam wszystkim serca!
Oprócz plaż, skorzystaliśmy również z oferty ekipy Dolphins Driven, która zabrała nas na głębokie wody w poszukwaniu delfinów... oczywiście nie było gwarancji, że je znajdziemy, chociaż nam to szczęście dopisało! Wierzcie mi... to niesamowite przeżycie zobaczyć je w naturalnym środowisku.
W związku z tym, że mieliśmy wypożyczone auto, wybraliśmy się również do Lizbony. Na sam początek dnia zaplanowaliśmy oceanarium, które jest "podobno" najlepszym w Europie. Ale nie jest. Tzn, ciężko mi osobiscie powiedzieć, bo byłam tylko w jednym - w Sydney, ale patrząc po minach moich przyjaciół....cóż, nie byli zadowoleni.
Mimo to, miasto jest na tyle piękne, że warto było jechać prawie 300 km. Osobiście - zakochana jestem w Paryżu, ale Lizbona? Cudowna! Wspaniały klimat, romantyczna, zadbana, kolorowa...naprawdę cięzko ją opisać w kilku słowach, ale jednego jestem pewna - jest moim drugim numerem 1!

Więcej informacji przy zdjęciach, zapraszam do oglądania, 
enjoy!

PS wielkie podziękowania dla Sławka Nakonecznego, za pomoc przy zdjęciach! 

Lizbona








 W lizbonie każde miejsce na wypicie lampki wina jest dobre :)








Festiwal figur z piasku, FIESA (od AC DC po Madagaskar)


Wyprawa w poszukiwaniu delfinów z ekipą Dolphins Driven :)

Czyż nie są piękne? Mieliśmy ogormne szczęście spotkać tak liczną grupę...



Trochę zdjęć pięknego wybrzeża:







Małe miłostki ...




 I wielkie przyjaźnie...


I małe radości...











A zachody słońca? Co tu dużo pisać...